lut 12 2004

Czasem lepiej ustąpic...??


Komentarze: 4

Nie wiem czy to dobra metoda... ale no cóż. Czasami lepiej ustąpic i mieć święty spokój, ale nie jest to dobry sposób na problemy. Nio cóż wszystko zależy od sytuacji.

Czekał mnie jutro bardzo "zapchany" dzień. Miałam jechac w tyle miejsc, tyle rzeczy załatwiać i chyba połowa z nich odeszła ale nio cóz...może to i lepiej jeszcze nie wiadomo co by sie stało... Stwierdzem, że jednak nie potrawię pocieszac ludzi, ani im pomagać. Może za bardzo się staram. Tak czasami jest jeśli za bardzo się czegoś chce... Nic się na to nie poradzi... niestety!

Dlaczego jak coś się buduje (tak znowu o tym pisze) to jest tak trudno, a jak się coś niszczy to w taki łatwy sposób! To nie fair!! Czuję się okrutnie zagubiona... nie wiem czego naprawdę chcę i wogóle wszystko jest takie pokręcone! Co ja mam poradzić że jestem zazdrosna bo się przyzwyczaiłam, a przeciez nie powinnam, nie mam do tego prawa!!! Nio i wogóle... wrrr... tylko sie pochlastać!!!

Nie no dosyć tych smutasów!!! Życie i tak jest juz okropne, więc ja go jeszcze bardziej nie będę pogarszać. O nie!!! Na to sobie nigdy nie pozwolę!!! Ja chce go upiększać, a nie niszczyć!!! Od dziś żadnych smutnych notek!!! Ciekawe czy to wyjdzie... pewnie nie gdyż zycie jest jakie jest i trzeba być realistą... W życiu jest miejsce na smutek i na radość. I choc wydaje się nam że więcej jest smutków to nei jest to prawda... gdyż tak już jest że smutek przeżywamy bardziej emocjonalnie i wydaje nam się że dłuzej trwa... a tak naprawde to chwil radosnych jest tyle samo, a nawet i więcej tylko my poprostu tego nie zauważamy.Nie doceniami chwil radosny. A jesli uważamy że ich nie ma to sami je twórzmy!!!! Gdyż życie jest za krótkie żeby je na zamartwianiu zmarnować!!!! 

Kiedyś zrobiłam doświadczenie: cały dzień się uśmiechałam do wszystkich... dokładnie do wszystkich, do ludzi w autobusie, tramwaju, na przystanku, w drodze do szkoły, w szkole, do nauczycieli, do rodziny itd. i wiecie co?? Świt stał sie wtedy o wiele łądniejszy!!! Wszyscy odwzajemniali mój uśmiech!!! Oczywiście były wyjątki, ale wyjątki tylko potwierdzają tezę!!!

oki to na tyle.. ale się rozpisałam!!! hihi nio bo to dzięi Arniemu który sprawił że zaczęłam rozmyślać nad tym cio mnie otacza i są tego konsekwecje ( te wypiciny u góry). A ja jutro idę na 18 osoby której nei znam ale za to z Gabrysią i będzie siuper bo do wszystkich się będę uśmiechać!!! :))))))))))) i w ten oto sympatyczny sposób kończę dzisiejszą notkę buziaczki!!! Uśmiech proszę!!!!!

abiedroneczka : :
Gwiazdka Twoja najukochańsza;p
14 lutego 2004, 22:59
Wiesz co Ci powiem Biedroneczko (a raczej napisze;p)...czasem (mi przeważnie) wystarcza w ramach pocieszania sam fakt, że po prostu JESTEŚ. Jak dla mnie nie musisz nic mówić; masz (;p) BYĆ i mnie PRZYTULIĆ ;p Zrozumiano?;> Dokładnie tak,jak ostatnio! trzymaj się cieplutko i do kolejnego zobaczenia!buziaki.
Agniesia-abiedroneczka
13 lutego 2004, 12:51
najwidoczniej tak... za bardzo filozowołałam... ;P
13 lutego 2004, 12:20
Widze ze nikt nie chce komentowac twojego blogusia - za dlugi tekscik umiescilas i nie chce im sie czytac, hihi. Pozdrowionka.
12 lutego 2004, 23:58
Ja to wszystko spowodowalem, heh. Nie wiem co powiedziec, nie wiem czy to mile, czy okropne.

Dodaj komentarz