Archiwum luty 2004


lut 28 2004 dawno mnie tu nie było... ;p
Komentarze: 4

Wiem zaniedbywałam bloga ale nio niestety mam ostatnio troszkę mało czasu i jakoś nie chciało mi się ;p tak to już czasami bywa...

Wiec tak ... byłam w poniedziałek na imprezie... Zajwyczaj nie chodzę na balety w tygodniu kiedy mam szkółke,ale tym razem był wyjątek. Przyjechała moja kuzynkaz koleżanką, ponieważ szły na nagarnie programu Wojewódzkiego (bleee) i przyjechały dzień wcześniej. Około 10 wyszłyśmy nio i miałyśmy plan pójść do "Nowego klubu" a jak tam bedzie słabo to gdzieś indziej. Okazało się, że tam impreza zamknięta była. Więc poszłyśmy prosto przed siebie... dotarłysmy do "Parku". Tam fullllll ludzi. Ok. 400 osób przed wejściem... stałyśmy pół godziny i kolejka się ruszyła się 10 metrów. Wtedy zrezygnowałyśmy... i poszłyśmy szukać innej imprezy. Dotarłyśmy do centrum, tam na tramwaj czekałysmy aż któraż wymyśłiła żeby sprawdzić czy tramwaje jeszcze jeżdża i się okzało że ostatni za 10 min. będzie, więc przeszłyśmy a raczej przecisłyśmy sie przez barierki na autobus... i tam zobaczyłyśmy, że tramwaj jedzie i znowu bieg przełajowy. Dotarłyśmy pod SMYK i tam na piechotkę ( w wysokich obcasach po tym śniegu) zaczełyśmy szukać jakiegoś klubu. I tak przeszłyśmy całą Chmielną, Nowy świat aż do Krakowskiego przedmieścia...i nic nie było otwarte... aż wkońcu wsiadłyśmy do autobusu do którego również biegłyśmy (całe mokre, brudne, spocone, wściekłe i zmęczone ;p) Wkońcu stwierdziłyśmy że do Mc'Donajda pójdziemy, ale naszczęście Undergrand był otwarty i posżłyśmy do niego. Dowodziki sprawdzali, ale ja oczywiście nie pokazałam, bo owego nie posiadam (jeszcze). Jednak nie było najmniejszego problemu, żeby wejść (wkońcu nei wyglądam na niespełna 18 lat, lecz na więcej jak narazie to dobrze, lecz mam nadzieje, że później się to odmieni i że będę wyglądać na mniej niż mam.hihi). I tak znalażłyśmy się po wielkich trudach po północy w zajebistym klubie. Siuper muzyka (clubowa), bawiłyśmy sie naprawdę rewelacyjnie!!! Gdy stałyśmy przy barze moja koleżanka stwierdziła, ze obok niej stoją dwaj geje. Specjalnie to an nich uwagi nie zwróciłam i nei sprzeczałąm się z nią. Jednak później okazało się, że miała 100%-wą racje. GDy tańczyłyśmy pokazała mi ich jak stoją pod jakimś słupkiem i się całują. NIe było to takie zwykłe całwoanie, tylko bardzo namiętne "lizanie". Przez dobre 20 min. się nie mogli od siebie oderwać, a ja jak głupia  stałąm wryta i nei mogłam uwierzyć swoim oczą... nio cóż pierwsyz raz się spotkałam i taką "odwagą", żeby na środku sali tak na legalu... Widać, że w dzisiejszych czasach wszystko dozwolone...

NAtomiast dizś byłam w kinie z Gabrysia moja kochana i Kamilkiem. Bylismy na "Nigdy w życiu". Polecam!!!!! Extra film, ale najpierw przeczytajcie książkę Grocholi gdyż jest to na podstawie jej utworu wyreżyserowane. Wyszłam z takim uśmiechem na twarzy i taka szczęśliwa jak dawno nie byłam. Humor miałam naprawdę niesamowicie dobry!! Sądzę, że jak tylko mnie znowu handra dopadnie to znowu się wybiorę... i będe poelcać wszystkimm, którzy będą przeżywać załąmania miłosne...

To by chyba było na tyle. A jeszcze dodam, że rodziców nei ma w domciu.. Obydwoje wyjechali, ale nie razem. I tak liczy się tylko fakt, że ich nie ma. Szkoda tylko, że jest post a niestety w tym okresie nie urzadzam imprez i na nie nie chodzę... oni chyba wiedzieli co robią ;p

NIo i to na tyle. Mam nadzieje, że w tym tygodniu będę miała więcej czasu i sił, żeby tu coś zostawiać... pozdrawiam serdecznie!!!!!!

abiedroneczka : :
lut 24 2004 padam na pyszczek.... ;)
Komentarze: 3

Wiecie co?? Miałam tu opisać na jakiej zajebistej imprezie byłam i całaą przygodę z tym związaną, lecz chyba te 3h snu jakie dziś miałam i praktyki wykończyły mnie w zupełności... a na dodatek dowiedziałam się paru rzeczy, któ emnie przybiły i chyba odeszła mi ochota na pisanie czegokolwiek...

P.S. Ciekawe kiedy wreście usiądę i napiszę prawdziwa notkę...

abiedroneczka : :
lut 20 2004 bóle brzucha...
Komentarze: 3

Ten dzień to naprawdę zakręcony jak słoik ruskiego dżemu...

Wstałam troszkę za późno, ale jeszcze był czas żeby się niespóźnić, ale i tak to nie wyszło bo wybiegłam z domu bez okularówi śniadania... więc musiałam się wrócić. Chociaż to nie było powodem mojego spóźnienia. Autobus nie przyjechał, a może to był ten póxnijesyz nie wiem. Tak czy siak w szkole byłam o 5 min za późno cio i tak nie sprawiło mi kłopotów, bo nie było niemieckiego (babka w ciąży i często jej nie ma ;p ). Poszliśmy więc na stółkę, okazało się że mojej Gabrysi nie ma w szkole. Dostałam od niej sms-a, że źle sie czuje i została w domu. Zasmuciło mnie to strasznie. Wtedy zaczął mnie boleć brzuch, a na dodatek miałam kiepski humor... po 15 min z Gabrysią zrobiło mi się lepiej. Poczym dowiedziałam się o kartkówce o  której kompletnie zapomniała i o ćwiczeniach z geografi, że trzeba było je uzupełnić ( a ja ich jeszcze nie posiadam hihi). Z tymi nowinami poszłam do łazienki się "odstresować" i tam stwierdziłam, że bóle brzucha się nasilaja i że bez Gabrysi nie wytrzymam. Zadzwoniłam do mamusi (nadal byłam z kabinie...hihi), a ta Bogu dzięki pozwoliła mmi wrócić do domciu. uf co za ulga była że nie musiałam siedziec tych 8 godz. w szkole. Poszłam więc do szatni, a tam sympatycnza pani szatniarka na początku spojrzała się na mnie jak na głupią (penwie myslała: "i tak cię nie wypuszczę") i na szczęście po moje przemowie (ostatnio usłyszałam że znana jestem w szkole z ładnego "gadania". nio cóż trzeba w jakiś sposób załatwiać sprawy) pozwoliła mi wyjść ze szkoły. Jak poczułam ta wolność to aż żyć się chciało, lecz nadal mnei brzuszek bolał. Gdy stałam w korku to aż mi się słabo robiło, ale jakoś dojechałam i jak walnęłam sie na łóżeczko to dopiero o 14.30  się przebudziłam. Miała aż dwa sny, ale o  nich nie napisze bo się wstydzę... ;p jeszcze sobie coś pomyślicie.hihi Niestety po przebudzeniu nadal odczuwałam ból i gdy siadłam do kompa to także ogromną złość i smutek... nastąpiło pewne nieporozumienie, lecz naszczęście po wylaniu dużej ilości łez uspokoiłam się zrobiłam i zrobiłam tak jak mi Gabrysia radziła... Po jakimś czasie osoba tak dla mnie ważna pojawiła się u mnie. Szok był to nie mały... w sumie to nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ale cóż trzeba było się jakoś zachować. Porozmawialismy wreście normalnie... i tak milutko mi się zrobiło gdy mnie przytulił (musze to częsciej robić ;p )nio i było tak miło... ale wsyzsyc się musieli zejść do domu co mi się wcale nie podobało... Ale i tak stwierdzam że Kamilku jesteś dla mnie w tej chwili najważniejszym facetem pod słońcem... teraz stwierdzam że trzeba się dłużej zastanawiać nad tym co się robi... (wiesz chyba o cio mi chodzi).

Póżniej musiałam zrobic im wszystkim kolacje (nikt nie zwrócił uwagi na to że mnie tak strasznie boli, ale no cóż). Po skończeniu smażenia placków poprostu padłam. Tak to ejszcze mneinigdy nie bolało... gdy mamusia wróciła poszłysmy do lekarza i jakieś tam proszki dostałam nio ale jak narazie nie pomogły jeszcze...buuu boli... ide chyba spać bo zaraz padnę tu. Mam nadzieję że będę mogła normalnie usnąć. Kamilek na imprezie.. fajnie mu tylko zastanawiam się dlaczego co jakis czas spojawia się na gg ( i nic nie pisze, ale nio cóż ja mogę...) więc chyba nie jest aż tak siuper jak mu życzyłam żeby miał... oki spadam... papap

abiedroneczka : :
lut 19 2004 jest coraz gorzej...
Komentarze: 1

Obiecywałam sobie robić ten blog pogodnym i radosnym, ale niestety nie da rady jeśli mam opisywac prawdę, czyli cio się dzieje w moim życiu... ostatnmio jest okropnie!!! Zawiodłam się na jednej osobie i jest mi z tym strasznie źle!!! Ogólnie nie układa mi się... Na dodatek teraz gdy potrzebuję tak bardzo tej osoby to ona rozmawia przez telefon i nawet nie ma zielonego pojęcia co sie ze mną dzieje.. <chlip>. Może to coś znaczy?? Może poprostu już mu nie zależy?? Ale przecież miała być przyjaźń. beeeee JA poprostu chciałam żeby był blisko mnie, chciałam żebymi pomóg, ale on chyba nie chce... Czy ja chcę aż tak wiele??????? CHyab nie mam ochoty nic więcej napisać...

Dziękuję ci Ewuś za rozmowę!!! Jestem naprawdę bardzo wdzięczna. Gdyby mi ktoś wcześniej powiedział że to dzięki Tobie zrobi mi się lepiej to bym w to nie uwierzyła... przepraszam ale taka prawda.

abiedroneczka : :
lut 18 2004 Szczyt głupoty!!!!!!
Komentarze: 4

Powiedzcie jak można byc tak głupim jak ja??? Nio jak?? To nie kłopoty lubią mnie tylko to ja je lubię sobie stwarzać... A chodzi o to, że mając złe humory, gdy coś mi dolega (co nie jest ściśle określone), nie potrawię nad tym zapanowaći ranie bliskie mi osoby...

Dziś było mi naprawdę źle chodź dzień był zwyczajny, noralny a wręcz spoko. Rano odrazu na wejście milutkie spotkanie z panią B. czyli moja wychowawczyni która ostatnio działa mi na nerwy. Oczywiście musiałam jak zwykle biedz na basen (żadko się nie śpieszę)  w szkole (znowu, albo wreście go naprawili) jutro zreszta też będę go mieć. Fajnie sobie tak popływać, rozruszać kości. ;p Póżniej jakieś tam lekcje nic specjalnego... natomiast na dwóch polskich okazało się, że mi się poporstu nie opłaca uczyć. Mianowicie dostałam 4 za wypracowanie, które pisaliśmy przed feriami tzn. za nic (wogóle się nie uczyłam do tego), natomiast za sprawdzian z geografii do, którego się przygotowywałam i to długo dostałam marne 2!!! Się zdenerwowałam, ale poczym odreagowałąm (wtajemniczeni wiedzą o cio chodzi) ;p NIo i siobie wróciłam do domciu jakoś tak... sobie odpoczęłam i usnęłam jak zwykle nio cóz po takim męczącym dniu. ;p Pozałatwiałam parę spraw później.. i przyjechali Miśki (czyli moja siosstra z mężem) nio i sobie siedzieliśmy i było oki. gdy juz dom był pełen ludzi siedziałam sobei w pokoiku i mnie coś wzięło... nie było pewnej osoby a tak bardzo chciałam porozmawiać cio mnei rozdrażniło. Między czasie jakiś koles zacząl wypisywać, że chce sobie odebrać życie... wrr spowodowało to że znowu zaczęlam rozmyślać. Pojawił isę później Arni... steskniłam się za nim!!! I wkońcu tak długo oczekiwana osoba... i wtedy już byłam w  skrajnie złym humorze i chciałam żeby ktoś się zainteresował co się ze mna dzieje, a tu się okazało, że w sumie to go nic nie interesuję ( tzn. ja wiem że tak nei jest ale się atk poczułam) i od słowa do słowa zrobiło się tak nieprzyjemnie, że monitora nie widziałam przez łzy <chlip>... poczym się tak wkur..... że głowa mała i wiem że nigdy był nie pisała tych słów które tam używałam wobec tej osoby gdybym była w normalnym stania, ale wtedy nie byłam. Ogólnei ostanio często mnei ponosi i mnie wiele rzeczy wkurza. Musze pożadnie się zastanowić czego ja chę od życia i od ludzi. Na czym mi tak naprawdę zalezy i co powinnam zrobić... ale nie jest to takie proste już dłuższy czas się nad tym zastanawiam nio i nic... sądzę że czas wszytsko pokaże, ale ja należe do osób które są strasznie niecierpliwe i emocjonalne i robią wiele rzeczy pod wpływem emocji poczym często gdy się zastanowią to nie zrobiły by czegoś w ten sposób jaki już zrobili... nioi chyba trohce zakręciłam. Poprostu miałam okropnego doła i nie potrawiłam go opanować. I tak to już jest... i nei wiem czy mogę cos na to poradzić bo i tak jak mnie coś "poniesie" to nie pamiętam o pochamowywaniu się. Błagam tylko nie piszcie że to trzeba wyćwiczyć czy nauczyć się tego, zawsze tak sobie powtarzam i cio?? i nic!! Achnio jaka ja głupiutka jestem... a dziś to osiągnęłam szczyt szczytów mojej inteligencji!!! Ale zoabczcie jak to jest: sama nei pochwalam takiego zachowania, a poczym sama tak robię. wrr...

Nie lubię się przez to!!! Jak można wreście ustalić się co się chce...??? A może jeśli jets taka nie pewność to może żadną z rzeczy nei wybierać bo może tak naprawde żadnej z nich nie chcemy?? Nie nio ja chyba chcę którą z nich ale nie wiem którą...

 

abiedroneczka : :